|
|
Aktualnie jesteś: |
|
|
Listy |
e-mail: savefawley@hotmail.com
Listy w sprawie Fawley Court
Moja Wyspa, Forum
2008-05-10 14:28:04 (rok temu)
Posty: 1
Z nami od: 10-05-2008 Jestem w Anglii urodzonym polakiem. Mam szcz??cie zamieszkiwania w Henley nad Tamiza i zaszczyt wykszta?cenia we Fawley Court, Divine Mercy College.
Z przykro?ci? odebra?em wiadomo?? o zamkni?ciu ?mojej? szko?y, tym bardziej ?e, nied?ugo potem urodzi? si? mój syn i wiedzia?em ze, w krótkim czasie b?d? szuka? dla niego szko?y, która by wyposa?y?a go we wiedz? i umiej?tno?ci potrzebne w ?yciu.
Szko?a we Fawley Court ka?dego ucznia, nie zale?ycie od w?asnych zdolno?ci, wyposa?y?a doskonale we wiedz?, standardy moralne i socjalne, i wysoki standard wykszta?cenia.
Przyja?nie zawarte w tym okresie trwaj? do tych czas mimo czasu i odleg?o?ci.
Nie jestem ubo?ony ch?ci? sprzeda?y posiad?o?ci. Z ekonomicznego punktu widzenia jest to logiczne posuniecie przez osoby bez wizji lub ch?ci dla polepszenia warunków Polaków we Wielkiej Brytanii.
Fawley Court i Marianie NIE og?aszali swojej obecno?ci w sposób który by korzysta? ich i Polskiego spo?ecze?stwa no ogól. Istnieli jakby w strachu dzia?alno?ci. Ukrywali si? przed wszystkimi. To nie jest wedle stara? i pami?ci Ks.Jarzembowskiego.
Ostatnie Dwa lata stanowi? zmarnowan? szanse wzbudzenia Polskich i narodowych marze? na emigracji.
Obecnie w okolicy s? Polacy którzy p?ac? za wynaj?cie szko?y w High Wycombe aby prowadzi? sobotni? Polsk? Szko??. Marianie powinni si? wstydzi? ?e, tyle polskich rodzin nie mo?e w jakim? stopniu korzysta? z Fawley Court w sposób edukacyjny. Gdzie jest ta owa ch?? duch pasterstwa?
Obud?cie si?! Jest tyle Polaków w Anglii, tyle rodzin ?e, Polska szko?a teraz si? bardziej op?aca ni? za czasów Ks. Jarzembowskiego!
A mo?e nie oto chodzi, co? Mo?e teraz, zamiast do Maryi Matki Bo?ej modlicie si? do milionów funtów który przyniesie wam czyj?? inny ci??ki wysi?ek i niechybna wiara dla stworzenia czego? warto?ciowego dla Polaków na emigracji?
W obecnym klimacie ekonomicznym by?o by korzystniej dla ca?ego spo?ecze?stwa polskiego i ogólnego, NIE sprzedawa? Fawley Court za mniej ni? jest wart, ale stara? si? ponownie otworzy? o?rodek szkoleniowy dla nowej polskiej m?odzie?y, o?rodek informacyjny i wspieraj?cy dla polaków w kraju, pomoc typu legalnego, t?umaczenia, porady z wyplenianiem form. Wiele jest mo?liwo?ci, które Marianie w ramach duszpasterstwa moga rozpocz??.
Jako zakon maj? wszelkie ulgi podatkowe. S? pog?oski w rz?dzie o u?atwieniu stworzenia niezale?nych szkó?, wszytko wskazuje na pozytywny wynik dla stworzenia nowego o?rodka szkoleniowego.
Trzeba tylko ch?ci i wiary.
A przecie? czy nie po to istnieje Zakon? Je?li za ci??ko jest stworzenie nowego, ?ywego, trwa?ego, o?rodka dla Polaków/rodaków to prosz? bardzo, sprzedajcie wszytko, likwidujcie zakon i wracajcie do Polski, bo takich chytrych, leniwych, zdrajców nikt tu nie chce.
S? Polacy których zaj?cia, od d?u?szego czasu, bardziej interesuj? ni? spo?ecze?stwo/naród z którego pochodz?. Niestety s? te? Polacy którzy potrzebuj? pomocy, informacji i wsparcia. Je?li jeste?? teraz samolubnym Anglikiem to prosz? bardzo, po twojemu to ? I?am alright Jack - nie prawda?
Sierp 1961
Data: 5 Lipiec 2008 r
ród?o: www.nowyczas.co.uk
Droga Redakcjo,
Z bij?cym sercem ??ledz? s?owo pisane na temat Fawley Court. Ka?dy dzie? przybli?aj?cy rozstrzygni?cie jego losu, jest ?szczerze przynaj? ? cierpieniem. Za par? dni zapadnie wyrok. By? mo?e polski Dom Bo?y, za jaki uwa?am to miejsce, przestanie nim by?, a fakt, ?e stanie si? to za spraw? osób duchownych ? b?dzie szczególnie bolesny.
W imi? prawo?ci i wiary, Ksi??a Marianie winni przekaza? posiad?o?? w godne r?ce polskiej organizacji, cho? za skromniejsz? cen?. Dobre imi? Zgromadzenia rozesz?oby si? po dalekie zak?tki globu, a to nie byle jaki kawa?ek chleba ? wdzi?czno?? ludzka, która bywa te? hojna. Jest rzecz? oczywist?, ?e ksi??a Marianie nie wykazali ?adnej dobrej woli wobec spo?eczno?ci polskiej w Anglii, gdy ju? wiedzieli?my, ?e Fawley Court zostanie sprzedane. Jak ostrze no?a brzmi? s?owa ks. Jasi?skiego, jakie us?ysza?am (i osoba mi towarzysz?ca) rok temu, przed zamkni?ciem muzeum. Na pytanie, dlaczego my, Polacy zamieszkali w Anglii, nie wiemy o k?opotach finansowych, z jakimi ksi??a si? zmagaj?, dlaczego nie og?oszono w polskich ko?cio?ach, aby zorganizowa? pomoc, ks. Jasi?ski odpowiedzia?: ?Nie b?dziemy ?ebra?. I tak nie wierz?, ?e uda?oby si? zebra? tak du?? sum?? (ok. 2 mln). Przeliczy?am ? jest tu nas 2 mln, wystarczy, ?e ka?dy da funta). Te s?owa to jak policzek wymierzony przeciwnikowi, gdy? na takiej pozycji ustawili nas ksi??a Marianie. Wiadomo, ?e w nag?ej potrzebie Polacy mobilizuj? si? w szlachetnym celu, ka?dego sta? na par? funtów, a niektórych na wi?cej. Na Ealingu, ksi??a Marianie par? lat temu zbierali pi?ni?dze na wakacje dla ksi?dza i to by?o OK ? có?, cel u?wi?ca ??rodki. Ksi??a Marianie wykluczyli pomoc Polonii, gdy? ta udaremni?aby ich plan sprzeda?y posiad?o?ci.
Ksi?dz i nie wierzy? Przecie? w?a?nie wiara czyni cuda gdy jest obecna w naszych przedsi?wzi?ciach, a maj?c ?poparcie? samego Pana Boga to niemo?liwe staje si? realne. Wtedy rodz? si? pomys?y na rozwi?zanie trudnych sytuacji, pojawiaj? si? odpowiednie osoby itp., a wszystko to prowadzi do sukcesu.
Mo?na zrozumie?, ?e nie?atwo by?o ksi??om zarz?dza? maj?tkiem. Nie s? do tak przyziemnych, czysto materialnych zada? przeznaczeni (mog?a si? tym zaj?? osoba ??wiecka, z talentem biznesowym). Trudno?ci narasta?y, ale Marianie siedzieli cicho, nikt nie wiedzia? o katastrofie finansowej, uwiecznionej decyzj? sprzeda?y posiad?o?ci. Kamufla? sprzeda?y by? oczywisty. Ksi??a przyj?li taktyk? dzia?ania na w?asn? r?k? i w ukryciu. Gdy zapytali?my ks. Jasi?skiego podczas tej samej rozmowy, czy pog?oski, ?e Fawley Court b?dzie sprzedany, ksi?dz niepewnie przyzna?: ?Bierzemy to pod uwag??, zamiast zdecydowanego TAK w obliczu faktu, ?e wiadomo?? o sprzeda?y by?a og?oszona (wywiad ks. Jasi?skiego w ?Nowym Czasie?).
Ksi??a Marianie nie tylko mieli problemy z prowadzeniem maj?tku, ale te? narzekali, ?e trudno im prowadzi? dzia?alno?? duszpastersk? przy tak ma?ej frekwencji na mszach niedzielnych. Stwierdzenie to wydaje si? by? paradoksem. Pi?kno tego miejsca powinno uczyni? je, w?a?nie dzi?ki ksi??om, oaz? duchowo?ci. Ich zadaniem by?o przyci?gn??, zw?aszcza m?odych ludzi i wszystkich, którzy chc? wielbi? Boga, zapomnie? o ci??kiej pracy i bieganinie. Jak bardzo pragn? m?odzi ludzie przewodnictwa duchowego, ??wiadczy?y t?umy na rekolekcjach prowadzonych przez ojca Jana Gór? na Devonii, które przeci?ga?y si? do pó?nej nocy. Wi?c dlaczego w Fawley Court by?o pusto? Dlaczego tylko Zielone ??wi?tki, a nie wiele, wiele uroczysto?ci?
W tej niejasnej grze, jak? przez ostatnie miesi?ce prowadzili Marianie, dali?my si? wci?gn?? niejako w b?oto. Denerwujemy si?, chcemy wywalczy? swoje prawa do Fawley Court, by pozosta?o z nami, a wszystkie usi?owania odbijaj? si? pustym echem przys?owiowej kosy trafionej na kamie?. Próby negocjacji z przedstawicielami Zgromadzenia, z góry skazane by?y na pora?k?. Bo Marianie negocjowa? nie chcieli. Trudno pogodzi? si? z faktem, ?e w tej grze najwy?sz? stawk? jest pieni?dz. Nie uda?o si? te? Rektorowi Misji Katolickiej ks. Kukli doprowadzi? do kupna Fawley Court za 14 mln funtów. Gdy na zebraniu 8 czerwca Polacy prosili o sze?? miesi?cy czasu na za?atwienie rentownego projektu, który pozwoli?by utrzyma? majatek, ks. prowincja? szczerze skomentowa?: ?Ale przecie? cena si? przez to obni?y?.
Jak twardych trzeba serc, by nie poruszy?y ich s?owa Polaków zrozpaczonych, zawiedzionych post?powaniem w?a?cicieli Fawley Court? Z ust ksi??y nigdy nie pad?y s?owa, ?e jest im przykro, ?e wyczerpali mo?liwo?ci, ?e utkn?li w martwym punkcie. Mój dobry znajomy, wychowanek szko?y w Fawley Court, zapyta? czy jestem wierz?ca. Odpowiedzia?am: Tak, oczywi?cie. Bo ja my?l?, kontynuowa?, ?e Marianie nie s? wierz?cy, a poza tym k?ami? i s? nieuczciwi.
Czy Ksi??a takie po sobie pozostawi? wra?enie, gdy odejd??
Maria Bourne
??
Szanowni Pa?stwo,
czytam listy do redakcji ?Nowego Czasu? i zastanawiam si?, jak to jest? Ludzie protestuj? w zwi?zku ze sprzeda?? Fawley Court, nie tylko starsi, zwi?zani emocjonalnie z tym miejscem, równie? m?odzi, którzy niedawno tu przybyli, ale ju? zd??yli zrozumie?, jak? to miejsce ma warto?? dla naszej historii i to?samo?ci narodowej na obcej ziemi. Jednocze?nie wszystkie organizacje polonijne jakby pochowa?y g?owy w piasek.
Czy one nie reprezentuj? tutejszej spo?eczno?ci? Czy mo?e prowadz? kuluarowe rozmowy? Je?li tak, to dlaczego kuluarowe? Kuluarowo postanowili Ksi??a Marianie sprzeda? to miejsce. Bez konsultacji ze spo?eczno?ci?. Wystarczy. Teraz powinna si? odby? powa?na dyskusja z udzia?em dzia?aj?cych tu wci?? organizacji, które maj? jeszcze jakikolwiek autorytet i liczebno?? je?li chodzi o aktywnie dzia?aj?cych cz?onków. Mieszkam tu za krótko, ?eby wiedzie? dok?adnie, jakie to s? organizacje, ale nie tak dawno równie? na ?amach ?Nowego Czasu? czyta?em w li?cie starszej emigrantki, ?e ?ycie tu kwit?o i te organizacje nadal dzia?aj?. Wi?c gdzie one s?? Toczy si? wa?na dyskusja bez udzia?u najwa?niejszych graczy, bo przecie? indywidualne osoby nic z t? spraw? nie zrobi?.
No, mo?e milioner, pan Jan ?yli?ski? Je?li Marianie akurat jego ofert? wybior?. On przynajmniej zapewnia, ?e ko?ció? i groby wokó? niego pozostan? nietkni?te, a miejsce to b?dzie wci?? udost?pniane Polakom.
A je?li Marianie wybior? inn? ofert?, bo kto?da wi?cej? Mo?e si? okaza?, ?e pecunia non olet nawet ksi??om, a warto?ci duchowe to nie ich dzia?ka. Czasy si? przecie? zmieniaj?, najwa?niejsze s? prawa rynku!
B?dzie to najwi?ksza ha?ba nie na honorze Marianów, ale honorze emigracyjnych organizacji.
Krzysztof Brzozowski
??
Szanowni Pa?stwo,
z wielkim smutkiem dowiedzia?em si? o mo?liwo?ci zamkni?cia Fawley Court. Jako by?y ucze? tej szko?y, który sp?dzi? tam wiele lat, jest mi ona bardzo bliska sercu i zawsze mile wspominam ten okres mojego ?ycia. ?p. Ojciec Józef Jarz?bowski z pewno?ci? ubolewa, ?e ten k?cik polsko?ci, który Ojciec Józef za?o?y?, mo?e pój?? na marne.
Wydawa?oby si?, ?e w?a?nie teraz, kiedy wi?cej jest Polaków na terenie Angli mo?na by?oby o?ywi? Fawley Court, tak ?eby sta? si? bardziej atrakcyjny na spotkania, wystawy itp. i zarazem zyskowny dla utrzymania tego pi?knego maj?tku bliskiego tylu Polakom, którzy w?o?yli tyle pracy i po?wi?cili tyle czasu dla polskiej m?odzie?y.
Z powa?aniem
Zygmunt Suzin
??
Szanowna Redakcjo,
chcia?bym pozdrowi? Was wszystkich, którzy uczestniczycie w powstawaniu tygodnika ?Nowy Czas? i podzi?kowa? za Wasz? prac?, której wynikiem jest tak interesuj?ca i potrzebna nam wszystkim gazeta.
Uwa?am, ?e odgrywa ona bardzo wa?n?, opiniotwórcz? rol? w na?wietleniu wielu istotnych spraw dotycz?cych Polaków tak w kraju, jak i przede wszystkim tu, w Wielkiej Brytanii.
Chcia?bym odnie?? si? do sprawy niezwykle istotnej, w?a?nie dla nas, imigrantów, a mianowicie do szeroko nag?o?nionych w mediach planów sprzeda?y pa?acu Fawley Court. Moim zdaniem to bezcenne dla emigracji polskiej miejsce nie mo?e by? po prostu sprzedawane, poniewa? nie stanowi ono dla Polaków warto?ci jedynie materialnej, ale przede wszystkim sentymentaln? i nostalgiczn?. U?wi?cone zosta?o poprzez wysi?ek licznych ludzi, którzy chcieli to miejsce o?ywi?. Tego zmarnowa? nie mo?emy. Wydaje mi si?, ?e równie dobrze mo?na by próbowa? sprzeda?y na przyk?ad, równie? z takim trudem odbudowanego, Zamku Królewskiego w Warszawie. A przecie? na co? podobnego ?aden rozs?dny Polak (czy to mieszkaj?cy w Polsce, czy gdziekolwiek indziej na ?wiecie) nigdy by si? nie zgodzi?.
Fawley Court to nasze wspólne dobro, dobro ka?dego Polaka, ale nie tylko Polaka, tak?e przedstawiciela ka?dego innego narodu, który zechce to miejsce odwiedzi? i uszanowa?. Jest ono nasz? wizytówk? i musimy dba? o to, aby by?o ni? nadal.
Dlatego te? przy??czam si? do petycji zamieszczonej w Waszym tygodniku 9 maja 2008 roku, wyra?aj?cej sprzeciw wobec projektu sprzeda?y Fawley Court, podpisanej przez wiele osób, której rozmiar z pewno?ci? wkrótce si? powi?kszy.
Z powa?aniem
Hubert Koniarz
przedstawiciel najnowszej imigracji
na Wyspach Brytyjskich
??
Szanowna Redakcjo,
nawi?zuj?c do listu do redakcji pani S. Kuszyk (NC, nr 18/83, 9.05) odno?nie ewentualnej sprzeda?y Fawley Court, chcia?abym podkre?li?, ?e istnienie O?rodka Kultu Bo?ego Mi?osierdzia, jedynego w Wielkiej Brytanii, ma donios?e znaczenie nie tylko dla Polaków, ale równie? dla Anglików.
Otó? publikacja ?Catholic Truth Society Angelus? z maja br. informuje, ?e w?a?nie w Fawley Court, od 8 do 10 sierpnia, odb?dzie si? ?Konferencja 2008? dla m?odzie?y brytyjskiej, zorganizowana przez ?Evangelium?, pt. ?Wyja?nienie Wiary Katolickiej we Wspó?czesnym ??wiecie?.
Czy wolno Polakom zaprzepa?ci? t? okazj?, jak? da?a nam Opatrzno??, aby propagowa? Kult Mi?osierdzia Bo?ego w Wielkiej Brytanii, który z takim oddaniem zapocz?tkowa? w Fawley Court ksi?dz Jarz?bowski????
Zofia Choroszewska
??
Szanowna Redakcjo,
po emocjach Zes?ania Ducha ?wi?tego w Fawley Court trzeba by?o mentalnie si? wy??czy?. Po przeczytaniu artyku?ów w ?Nowym Czasie? (NC, 16.05), w ?Tygodniu Polskim? (16.05) oraz w ?The Catholic Herald? (16.05), bior?c pod uwag? w?asn? ocen? oraz ocen? ludzi maj?cych wiedz? na ten temat mo?na stwierdzi?: Ksi??a Marianie definitywnie opuszczaj? Fawley Court, nawet gdyby?my zapewnili finanse na plus ? ich decyzja jest nieodwracalna. Chc? si? wycofa?, pytanie tylko: czy z gotówk?, czy bez?
Przy tak wielu protestach spo?ecze?stwa, które przywi?zane jest do tego miejsca? Ksi??a Marianie nie licz?c si? ze spo?ecze?stwem wystawili Fawley Court na sprzeda?. Wed?ug prawa powinni byli spo?ecze?stwo poinformowa? i da? ?reasonable time? do akcji ratowania i uzdrowienia finansowego.
Uda?o im si? w Hereford, gdzie Polacy zostali pozbawieni o?rodka ? nie ma ju? ani ko?cio?a, ani domu, gdzie by?a uprzednio szko?a, a potem dom starców. Zrozpaczona parafianka twierdzi, ?e teraz pe?no Polaków, a ko?cio?a polskiego nie ma. Przy ko?ciele po 10 latach wynajmu dla ?New Age?znów stoi tablica ?To Let?. Inni twierdz?, ?e w Slough spo?eczno?? polska da?a rad?! Sprzeciwili si? Marianom, którzy chcieli obiekt sprzeda?, nast?pnie poszli do s?du i wygrali. Ko?ció? pozosta? i Marianów ?niet?. Pytam, co si? dzieje? Czy to zbieg okoliczno?ci i Fawley Court jest spraw? odr?bn?, czy to ogólny plan dzia?ania?
O ile chcemy uratowa? Fawley Court, musimy przed?o?y? fakty, które stwierdz? zaanga?owanie spo?ecze?stwa w odbudow? tego miejsca w pocz?tkowej jego fazie, a nast?pnie wspieranie go przez lata. Nie trzeba dowodów na pi?mie, bo ich ksi??a nie daj?. Niech jednak udowodni?, ?e si? nie pracowa?o. Musimy szybko dzia?a?, bo do 27 czerwca czasu ma?o. Piszmy wi?c do ?Nowego Czasu? i dajmy swe dowody zaanga?owania, jak równie? swe nazwiska na list? protestu. Gdyby spo?ecze?stwo by?o odpowiednio powiadomione, dzi? nie by?oby tych protestów. Je?li ksi??a tak b?d? traktowa? spo?ecze?stwo, to strac? do siebie kompletnie zaufanie. By?o to widoczne na zebraniu w niedziel?, 11 maja.
Wiadomo wszystkim, ?e kiedy ks. Jarz?bowski przyby? do Fawley Court ? nie by? sam, a ?zawin??? tam z sierotami, które ocala?y z Rosji Sowieckiej. Cena Fawley Court by?a specjalnie zani?ona ze wzgl?du na te dzieci. Spo?ecze?stwo polskie pracowa?o tam przy odbudowie zniszczonego pa?acu, jak to uprzednio napisa? p. Fedorowicz ? po 50 ludzi po 10 godz. dziennie przez d?ugi czas ? zanim doprowadzili Fawley Court do u?ytku. Wk?ad spo?ecze?stwa by? ogromny. Dzi?? ludzie ci, ze ?zami w oczach s?uchali ?wyroków? m?odych Ksi??y Marianów, którzy nie s? w stanie czu? emocji, jakie kieruj? lud?mi zwi?zanymi z tym miejscem. Zebranie by?o zorganizowane o godz. 15.00, aby jak najmniej ludzi przysz?o, bo w tym samym czasie by?a adoracja w ko?ciele ?w. Anny. Rozmawiaj?c z prowincja?em ks. Naumowiczem zrozumia?am jego argumenty, ?e koszty utrzymania s? tak du?e, ?e nie mog? sobie da? rady. Spo?ecze?stwo powinno wiedzie? dok?adnie, jakie s? to koszty? Gdyby w odpowiednim czasie si? zaanga?owa?o, to tak, jak potrafili Polacy odbudowa? kompletnie zniszczon? Warszaw?, równie? tu Polacy po?wi?ciliby swoje talenty, czas, prac? dla dobra ogó?u i dla dobra ich dzieci.
Inna opcja. Pan Jan ?yli?ski, mi?y cz?owiek, który chce kupi? Fawley Court i prowadzi? tam hotel, który przynosi?by dochody oraz ma inne ciekawe plany ? gwarantuje ci?g?o??, to wa?ne. Jak to pogodzi? z oczekiwaniami spo?ecze?stwa, które uwa?a to miejsce za u?wi?cone i jest przyzwyczajone do posiadania prawa bycia tam? Czy w ogóle sprzeda? powinna mie? miejsce?
Jest równie? projekt Nursing Home, co przera?a ksi??y, bo nikt nie chce my?le? o staro?ci. Tak, jak p. Raymond pisze, finansowo za?atwi?oby si? wszelkie problemy. Mo?na by przeznaczy? cz??? posiad?o?ci na to, a na pewno starzy emigranci czuliby, ?e s? na polskiej ziemi razem.
Ka?dy z projektów ma swoje uzasadnienie, ksi??a jednak chc? ?atwego wyj?cia z sytuacji i nie dopuszcz? innych. A wi?c sprzeda? i zapomnie?, a po?wi?cenie si? zostawi? innym.
Ja osobi?cie mam wizj? ponownej szko?y, bo 160 tys. polskich dzieci ucz?szcza do angielskich szkó?. Poniewa? m?oda emigracja to przewa?nie ludzie wykszta?ceni i maj?cy dzieci, my?l?, ?e ch?tnie by zap?acili za internat dla swych pociech. Inne zgromadzenie specjalizujce si? w nauczaniu mog?oby przej?? powy?sze.
Wszystkie plany s? dobre, mo?na by niektóre po?aczy?. Trzeba jednak, by zaistnia?a sytuacja, by nie mówi? tylko do ?ciany, a wizja astronomicznej ceny sze?ciu zer, tak jak p. Kuszyk pisa?a, zawsze w oczach Boga b?dzie si? równa?a trzydziestu srebrnikom.
Daj Bo?e, oby sprawa Fawley Court pomy?lnie zaosta?a za?atwiona i oby rozs?dek wzi?? gór? i Duch ?wi?ty o?wieci? umys?y wszystkich nas dla zgody i harmonii.
Danuta Reutt
??
I jeszcze o Fawley Court
Chcia?bym jeszcze doda? kilka s?ów a propos sprzeda?y Fawley Court. Warunki w ?yciu si? zmieniaj?, a zatem nale?y szuka? nowego celu - przystosowa? si? do zmian i tu potrzeba zmys?u biznesmena. Jak wspomnia?em poprzednio, jest to idealne miejsce na Nursing Home, które wsparte b?dzie przez miejscowy Borough Council , b?dzie zapewnia?o miejsce zamieszkania miejscowej emigracji powojennej, która po przebytych wi?zieniach sowieckich, a potem po walkach za honor pod Monte Cassino, dzi?? sama b?dzie potrzebowa?a opieki, za któr? b?dzie p?aci?, o ile nie sama, to Borough Council przynosz?c powa?ne dochody ksi??om Marianom i mo?no?? kontynuowania zjazdów harcerskich, seminariów i tak dalej.
Tak jak zrobi? to Ks. Stanis?aw Staniszewski, który naby? Laxton Hall, gdzie mie?ci?o si? gimnazjum, i przerobi? go na Nursing Home, przy którym istniej? inne organizacje, maj?ce prawo bytu.
Ze wzgl?du na stan zdrowia korzystam du?o z opieki lekarskiej, przebywam w?ród lekarzy angielskich i piel?gniarek. Podczas ostatniej wizyty nie mog?em si? powstrzyma? i pokaza?em ten majestatyczny zabytek Anglikom. Powiedzieli: ?Idealny na Polish Nursing Home?, gdzie mog? przebywa? inni, jak ma to miejsce w Ilford Park w Devon. Zmiana na Nursing House przy pomocy Council jest ?atwa. Niestety z mojego do?wiadczenia wynika, ?e Polacy stroni? od tego typu rozwi?za?. Takie domy daj? du?o wi?cej ni? nasze sheltered accomodation, np. bezp?atne bilety do teatru, zapewnienie przejazdu itp. Dom Litwinów mieszcz?cy si? na Ladbrooke Grove zosta? w ten sposób sfinansowany. Dom polskich inwalidów wystawiony na sprzeda? w kwocie 30 tys. funtów nie reagowa? na ofert? Anglopolu, a moja agencja S. A. Rymond oferowa?a o 1000 funtów wi?cej, co by?o du?? kwot? na ówczesne czasy. Nie akceptowano tej oferty t?umacz?c, ?e ju? s? inne i to by? sposób na omijanie polskich agentów, aby nie wiedzieli o cenie. Niestety Polak Polakowi wilkiem. Termin powiadomienia o sprzeda?y Fawley Court jest bardzo krótki - szkoda, ?e zacz??o brakowa? listów na ten temat do redakcji w ?Dziennika Polskiego?. Istniej? w?adze, które mog? ten termin anulowa?. Ta nag?a wyprzeda? maj?tku emigracji powojennej przypomina mi sowiecki system ?rozku?aczania? ku?aków. Patrzmy bardzo uwa?nie, czy nie zacznie si? to dzia? w innych miejscach nabytych przez emigracj? powojenn?. Zamienienie szko?y nie potrzebuje legal aid na sale, no commision dla adwokatów, a tylko szybka kwestia usprawnienia i przystosowania warunków, czym zajmuje si? council. Doczekali?my si?, my, którzy na wszystko ?o?yli?my przez te lata i w rezultacie nie mamy miejsca na staro?? - to wstyd i ha?ba, szczególnie, ?e tutaj znajduj? si? bohaterzy spod Monte Cassino. Czy? w duchu chrze?cija?skim nie nale?a?oby im pomóc - oczywi?cie za pieni?dze i to dobre. Pecunia non olet!
Wspomn? jeszcze jednego ksi?dza, Stanis?awa Cyrana, który by? fantastyczny w nabywaniu obiektów ?w. Antoniego Balham - Bia?ego Or?a. Rano odprawia? Msz? ??wi?t?, a po po?udniu spotka?em go na licytacji. Parafia na Balham prosperowa?a.
Ca?a emigracja powojenna protestuje, wszyscy ewentualni rezydenci w Nursing Home. Pytam: a ile? tam znalaz?o si? przys?owiowych wdowich groszy? Taki interes ma szans? przetrwania i b?dzie subsydiowany.
Pozostaj? z powa?aniem
S. A. Rymond
??
Fawley Court - zatrzyma?!
Czytaj?c wywiady z ks. Jasi?skim (NC, nr 16/81, 25.04, Tydzie? Polski (4.05) rzuca si? w oczy to, ?e ksi?dz, b?d?c duchownym, ani s?owa nie wspomina o ko?ciele ?w. Anny, w którym ludzie doznaj? wiele ?ask i uzdrowie?; o grobie ks. Józefa Jarz?bowskiego, który spoczywa na ?polu swej walki?, tak jak gen. Anders na Monte Casino, którego nikt nie odwa?y?by si? ruszy?. Szcz?tki innych pochowanych, wymieszanych z ziemi? i te o?tarzyki ró?nych formacji wojskowych, b?d?cych ??wiadkami przelanej krwi na polu walki - wo?aj? o pomst? do nieba na wiadomo?? o drastycznych planach sprzeda?y Fawley Court.
Wiadomo, ?e kiedy Fawley Court zosta? nabyty w 1952 roku, pa?ac by? bardzo zniszczony, nadawa? si? do rozbiórki, ?o?nierze i oficerowie Wojska Polskiego po demobilizacji pracowali po dziesi?? godzin dziennie przez d?ugi okres czasu - oko?o 50 osób dziennie, co ks. Jarz?bowski regulowa? na co dzie? w porozumieniu z organizacjami zapewniaj?cymi pracowników na ka?dy dzie?. Wszyscy pracowali, aby doprowadzi? pa?ac do stanu u?ytku, wszyscy pracowali za darmo.
Ja, Kazimierz Fedorowicz, zrobi?em ca?a instalacj? elektryczn? dla dobra spo?eczno?ci. B?d?c managerem czterogwiazdkowego hotelu Grosvenor w Bristolu - kilkakrotnie urz?dza?em ?fairs? i bale, na które zapraszani byli bogaci Anglicy i Polacy. Równocze?nie organizowa?em bezp?atn? pomoc Polaków jako obs?ug? - mieli?my kilkuset ludzi za ka?dym razem. Zawsze wszystkie pieni?dze by?y wp?acane na konto Fawley Court. Pe?no Anglików z okolic zasila?o bud?et. By?em ?wiadkiem, jak jedna Szkotka, poprzednia w?a?cicielka, odda?a swoj? ziemi? wokó? Fawley Court dla Polaków, któr? nast?pnie sprzedano.
Z relacji ks. Jasi?skiego wygl?da na to, ?e ksi??a Marianie kupili pa?ac w ca?ej swej okaza?o?ci za pieni?dze Zgromadzenia, bez udzia?u spo?eczno?ci. Natomiast Polacy czuli, ?e buduj? wspólne dzie?o ?in good faith?, dla pokole?. Jest zrozumia?e, ?e spo?ecze?stwo tak silnie reaguje na plany sprzeda?y obiektu, który przez okres 50 lat nale?a? moralnie do nich.
Skoro ksi??a Marianie nie maj pomys?u na Fawley Court, dlaczego nie odst?pi? posiad?o?ci innemu zgromadzeniu, które poprowadzi O?rodek ekonomicznie i z korzy?ci? dla naszej spo?eczno?ci, a ksi??a Marianie moga si? przenie?? do Londynu. Dlaczego sprzedawa? spu?cizn? ojców?
Nowa fala emigrantów tak samo da z siebie wszystko, tak jak stara emigracja. Wiedz?c, ?e b?d? mieli gdzie wyjecha? z rodzin? na weekendy lub wakacje, dadz? z siebie wszystko, aby nie by?o kosztów zmiany centralnego ogrzewania, które idzie w sum? kilkuset tysi?cy funtów itd.
Wyrok na star? emigracj? za jej dobre czyny wyda? tak drastyczny - to nie godzi si? z moralno?ci?, jakiej ksi??a nas ucz?. Dzi?? maj? oparcie w nowej fali emigracji, która po ci??kiej pracy t?umnie odwiedza ko?cio?y, aby us?ysze? S?owo Bo?e, a wi?c mo?na mie? takie wra?enie, ?e ksi??a nie czuj?, ?e musz? si? liczy? z kimkolwiek ze ?starej? emigracji, ale kiedy ta ?nowa fala? - dowie si?, ?e Fawley Court istnia? i co stracili przez ?akcj?? sprzeda?y, zajm? odpowiednie stanowisko. Nigdy bowiem nie b?da mieli miejsca, gdzie wszyscy z Wysp mogliby si? zjedna? i by? razem jako jeden naród - na obczy?nie - w tak wielkiej i pi?knej przestrzeni.
Fawley Court przez 50 lat by? naszym wspólnym domem, gdzie ka?dy móg? zaj?? i czu? si? u siebie, przyjazny, ciep?y, nasz Dom. Przywo??c tam cudzoziemców, byli?my dumni, ?e mamy ten Dom, a wiedz?c, ?e powsta? dzi?ki wysi?kowi naszych ojców, zawsze mieli?my nadziej?, ?e b?dzie s?u?y? pokoleniom. Ksi??a Marianie, b?d?c Polakami, nie okazuj? nawet moralnego obowi?zku, aby ten obiekt pozosta? w r?kach Polaków. Nie zwalnia ksi??y z winy fakt, ?e spo?ecze?stwo nie by?o dostatecznie poinformowane o ich planach. Powinno by? przeprowadzone referendum, aby móc dzia?a? z czystym sumieniem, a nie nara?a? si? na takie protesty, które cie? rzucaj? na ksi??y i ca?e ich zgromadzenie. Ch?? zysku przewy?sza ca?? godno?? kap?a?sk?.
Kazimierz Fedorowicz
??
Fawley Court ? votum wdzi?czno?ci
Ostatnio wiele pisze si? o Fawley Court. Ju? nie rzeka s?ów, ale ca?e ich morze rozlewa si? na polskie spo?ecze?stwo wymieniajac wiele pozytywnych aspektów tego skrawka ziemi, który zaslu?y? na miano polskiej. Fawley Court to duma naszych ojców, to duma starej emigracji. Jak to si? sta?o, ?e do tej pory nikt nie wspomina o innym aspekcie Fawley Court. Nie tylko Polacy maja swoje plany co do tej posiad?o?ci, ale przede wszystkim sam Bóg ma daleko id?ce plany na nieporównywaln? odleglo?? czasu. Zostali?my uprzywiljowani tym, ?e Bóg w?a?nie nas, um?czonych wojn?, Syberi?, katorgami i obozami wybra? na stra?ników tego skrawka ziemi, czyni?c nas wykonawcami Jego planów. W moim zrozumieniu Fawley Court ma sta? si? Centrum Mi?osiedzia Bo?ego w Wielkiej Brytanii. Ks. Jarz?bowski znalaz?szy si? w Rosji sowieckiej w czasie wojny obieca? Bogu, ?e o ile go zachowa i pozwoli wyj?? z ?yciem z ?nieludzkiej ziemi? b?dzie do ko?ca swego ?ycia szerzy? kult Milosierdzia Bo?ego i s?owa dotrzyma?.
Na etapie swojej drogi ?yciowej znalaz? si? w Stanach Zjednoczonych i tam stworzy? O?rodek Mi?osierdzia Bo?ego, który rozwija si? wspaniale a? do dzi??. Nast?pnie, kiedy przyjecha? do Wielkiej Brytanii, w Fawley Court kontynuowa? swoj? dzia?alno?? a? do ?mierci. Jego nast?pcy podj?li i kontynuuj? rozpocz?t? prac?. Teraz o?rodek rozrós? si? do takich rozmiarów, ze spo?ecze?stwo angielsko-j?zyczne przyje?d?a regularnie autokarami na modlitwy, msze ?wi?te i adorowania Naj?wi?tszego Sakramentu, gdzie przed obrazem Jezusa Mi?osiernego uzyskuj? ró?ne ?aski. O?rodek móg?by rozrosn?? si? do rozmiaru polskich ?agiewnik w Krakowie, gdy? jest on jedynym na Wyspach Brytyjskich po?wi?cony Mi?osierdziu Bo?emu. W Fawley Court w ko?ciele ??w. Anny, w g?ównym o?tarzu znajduje si? cudowny obraz Mi?osiernego Pana Jezusa z napisem ?Jezu ufam Tobie?. Ludzie czuj? tam wielk? moc Bo??, doznaj? fizycznych i duchowych uzdrowie? oraz innych ?ask.
Moim zdaniem Fawley Court trzeba ratowa?, a o?rodek przerodzi si? w Sanktuarium, do którego pielgrzymi b?d? ciagn?? ze wszystkich kra?ców Wielkiej Brytanii. Jestem pewna, ?e w stosunkowo krótkim czasie mog?aby zaistnie? potrzeba wybudowania wielopi?trowego Domu Pielgrzyma, a za tym b?d? powstawa? takie zaplecza jak restauracje, kafejki, sklepy sprzedaj?ce dewocjonalia oraz ksi??ki itp. Gdy spe?nimy ten plan, to Bóg zadba o to, aby fundusze si? znalaz?y. Mo?e w przysz?o?ci tak si? rozro?nie to dzie?o, ?e powstanie nowe miasto o nazwie Mi?osierdzie Bo?e, na wzór Niepokalanowa. (?)
To miejsce jest u?wi?cone, ale szatan, jak wida? nie chce zrezygnowa? i po latach przyczajenia si? rozpocz?? szturm, aby odebra? to co straci?. Wykorzystuj?c chwilowe trudno?ci finansowe pomacha? ogonem i przedstawi? wizj? otrzymania ze sprzeda?y sum? z sze?cioma zerami i tym sposobem przy?mi? umys?y i zas?oni? oczy tym, którzy nie zorientowali si? o jak? stawk? chodzi. To nie Ksie?a Marianie kontra Polakom! Tu sie rozgrywa nowa walka mi?dzy Bogiem a szatanem. Cho?by cena do osi?gni?cia by?a astronomiczna, to niewa?ne, gdy? ta suma w oczach Boga b?dzie zawsze mia?a warto?? trzydziestu srebrników. Teraz ?wiadomie zdecydujmy wi?c po czyjej stronie chcemy stan?? !!!!!!!!! Do tego nie mo?e doj??, by powtórzy?a si? historia Judasza. Fawley Court musi pozosta? w rekach Boga i ma si? sta? Sanktuarium Mi?osierdzia Bo?ego dla wszystkich ludzi tej Wyspy. (?)
Wiadomo co w takiej sytuacji uczyni?by nasz drogi rodak ? Jan Pawel II. Pozwol? sobie w ?lad za nim wo?a? s?owami : ?Niech Duch Twój zst?pi i odnowi oblicze ziemi?tej ziemi !!!!!
Stanis?awa Kuszyk
??
Szanowny Panie Redaktorze.
Sprawa sprzeda?y Fawley Court wywo?a?a szereg bardzo ciekawych komentarzy zamieszczonych na ?amach Pana poczytnego pisma.
Po po?arze gmachu w 1974 roku by?em inicjatorem apelu do lokalnego spo?ecze?stwa, który spotka? si? z przychyln? odpowiedzi?. Za??czam list? osób, które wspar?y odbudow? polskiej szko?y.
Sadz?, ?e wymienieni darczy?cy, je?li jeszcze ?yj?, b?d? niemile zaskoczeni likwidacj? tej polskiej placówki, która w naszych okolicach zaskarbi?a sobie wielu przyjació?.
??cz? wyrazy powa?ania
Zbigniew Mieczkowski
Henley-on-Thames
??
Fawley Court
Nic nie jest wieczne. Ludzie przychodz? i odchodz?. Przemijaj? epoki i idee. I tak jest od pocz?tku ?wiata. Ale jest co?, co zatrzymuje czas. Historia, kultura zachowana w przedmiocie, ksi??ce, pami?ci. Wszystko to przybli?a nam przesz?o??. Wielkim miejscem dla Polaków w Anglii sta? si? Fawley Court. W?odarzem wspania?ych murów pami?taj?cych XVII wiek stali si? Ksi??a Marianie. Od pó?nych lat 40. nie tylko utworzyli swoj? Misj? ze ??wi?tyniami, ale tak?e za?o?yli wspania?? Polsk? Szko?? dla Ch?opców, Muzeum z pami?tkami, m.in. z Powstania Styczniowego, ogromn? bibliotek?. Ca?a posiad?o?? rozci?ga si? na rozleg?ym terenie, tworz?c wspania?y park. Szczególnie w ??wi?ta i w Zielone ??wi?tki ci?gn? tam liczne rzesze mi?o?ników polskiej kultury, i to nie tylko Polacy.
I nagle spo?eczno?? polska porazi?a wiadomo??, ?e Fawley Court zostanie sprzedany. Szok, ?al, zdziwienie. Ale takie jest ?ycie. Dlatego wybi?a godzina dla ludzi przedsi?biorczych. Ju? nie tylko jest pro?ba i apel do ludzi maj?cych pieni?dze na pozostawienie w polskich r?kach Fawley Court. Jest apel do wszystkich, a wi?c do organizacji emigracyjnych, parafii, sklepów, bibliotek, osób prywatnych, aby nawet najmniejsze stró?ki pieni?dzy p?yn??y na wykupienie Fawley Court. Ka?da cegie?ka b?dzie wspiera?a ide? zachowania w polskich r?kach naszego skarbu.
Równolegle z tym nale?y my?le? nad ukierunkowaniem dzia?alno?ci Fawley Court. Bo oprócz ko?cio?a i sta?ej ekspozycji, jak? b?dzie muzeum i biblioteka, mo?e znale?? si? tam uniwersytet. Ale musi to by? uczelnia wyj?tkowa, kszta?c?ca studentów ró?nych narodów, innych kultur, psychik. Uniwersytet powinien szerzy? idee pokoju, przyja?ni i tolerancji. Taki projekt na pewno zainteresuje instytucje rz?dowe nie tylko w Londynie, ale tak?e w Warszawie i Brukseli. Pomys?odawcom niech przy?wieca idea nowatorskich rozwi?za?, które zach?c? protektorów do poparcia wznios?ego apelu, a Fawley Court uczyni miejscem wype?nionym wyj?tkowymi ideami.
Kamil Kosicki
??
List ten pisz? jako g?os protestu przeciwko planowanej likwidacji Fawley Court przez Ksi??y Marianów.
Fawley Court to dla nas serce polskiego ?ycia religijnego za granic?. To nie dom czy nawet ko?ció? to pomnik starej emigracji i nam przekazanej tradycji. Symbol ocalenia naszych Ojców z katorg Rosji i spod brutalno?ci Niemiec. Pomnik sprzeda?? To zdrada spo?ecze?stwa!
Nasz Papie? nigdy nie dopu?ci?by do takiego posuni?cia. Dlaczego plany sprzeda?y nie by?y konsultowane z polskim spo?ecze?stwem, które dawa?o pieni?dze, czas i pomoc przez pó? wieku? Pieni?dze dawane by?y ?in good faith?, z my?l? i wiar?, ?e to nasze katolickie centrum b?dzie na wieki.
Dlaczego ukrywany by? plan sprzeda?y? To, ?e Muzeum zamykano, powinni byli ksi??a Marianie og?osi? emigracji i da? ludziom szans? zobaczenia po raz ostatni tych eksponatów, które nie tylko by?y kolekcj? ks. Jarz?bowskiego, ale by?y darami naszych ojców. Niedawno pojecha?am tam z grup? m?odzie?y urodzonej tutaj, której równie? Fawley Court le?y na sercu. Zapytali?my pani? Karen, Angielk?, d?ugoletni? pracownic?, czy Fawley Court ma by? sprzedane. Ona zwróci?a si? do ksi??y, a potem oznajmi?a nam, ?e: ?Fawley Court will be here in the forseable future?.
Dlaczego nie powiedziano nam prawdy? W Wielkiej Brytanii ka?da inna religia ma swoje najwi?ksze centra: Hindusi na Neasden, wielki meczet planowany jest w East London, ?wi?tynia Hare Krishna jest w Hertfordshire, w domu zmar?ego Beatlesa Georga Harrisona; nikt tego nie sprzedaje!
Ksi??a Marianie chc? szybko i cicho sprzeda? Fawley Court w momencie, kiedy nap?yn??a tu najwi?ksza emigracja od czasów wojny. Ta emigracja i ich dzieci s? nara?one na utrat? to?samo?ci jak i równie? inne niebezpiecze?stwa wspó?czesnego ?wiata. Ksi??a Marianie wtedy, kiedy najbardziej potrzebujemy, aby stali si? opiekunami naszymi i naszych dzieci, i ofiarowywali pomoc w miejscu, gdzie rozwija?a si? nasza duchowa tradycja ? opuszczaj? nas. Polska i katolicka to?samo?? emigracyjna zwi?zana jest??ci?le z Fawley Court. Wielu Anglików zawioz?am tam w ich trudnych chwilach ?yciowych. Odnale?li tam w?a?nie siebie, swoj? równowag? my?low? i swoj? duchowo??. Jest to mo?liwe dzi?ki wspania?ej atmosferze, przestrzeni, naturze. To miejsce jest u?wi?cone modlitwami tysi?cy Polaków. Tego miejsca trzeba strzec przed nieodpowiedzialnymi decyzjami krótkowzrocznych powierników. Przez odpowiednie apele do emigracji pomoc przyjdzie, a ksi??a Marianie uszanuj? intencje naszych Ojców. Niech dadz? szans? odkrywa? tam Boga tym, którzy Go szukaj?, nabieraj?c odporno?ci na wszelkie przejawy codziennego ?ycia. Niech m?odzi ksi??a wezm? przyk?ad ze swych poprzedników, którzy pracowali z nami po?wi?caj?c si?, i dadz? z siebie wszystko, a nie cicho, ukradkiem czekaj? na kas?, handluj?c naszymi uczuciami, a przede wszystkim wiar?.
Tatiana Stenzel
??
Fawley Court ? zatrzyma?!
Zagadnienie Fawley Court zaostrza si? w rozmowach i artyku?ach, wrze w o?rodkach polonijnych. Spo?eczno?? bardzo mocno reaguje na wiadomo?? o planach ewentualnego sprzedania tego obiektu, który zosta? zakupiony przez Polaków i sp?acany przez Polaków. Ksi??a Marianie chc? sprzeda? co??, czego sami nie kupili, a kupili Polacy przekazuj?c swoje pieni?dze i swoje maj?tki.
Konsekwencje sprzeda?y Fawley Court mog? by? nieobliczalne, bo ludzie tego nie zapomn?. A ksi??a zostali powo?ani do pewnej roli, któr? maj? spe?nia? w spo?ecze?stwie, czyli do dbania przede wszystkim o m?ode pokolenie poza granicami kraju, aby w tym wypróbowanym ju? przez lata miejscu nada? moralny kierunek ta my?l powinna kierowa? ich decyzjmi, nie zbaczaj?c ze swego powo?ania na doczesne tory poprzez próby handlowania spu?cizn? naszych ojców.
Dlaczego nie by?o apeli do emigracji przedstawiaj?cych problem wysokich kosztów utrzymania o?rodka oraz malej?cego zainteresowania nim? Przecie? to sprawa ogó?u, a nie tylko ksi??y.
Mam nadziej?, ?e b?dzie szansa uratowania tego, tak drogiego nam wszystkim o?rodka. Teraz, kiedy znana jest sytuacja, znajdzie si? rozwi?zanie, aby utrzyma? w r?kach polskich ten nasz kawa?ek ziemi.
Naszym wspólnym obowi?zkiem jest przywróci? o?rodek do ?ycia i znale?? wspólne rozwi?zania dla dobra rosn?cego pokolenia.
Danuta Reut
??
Apel
Obecn? sytuacj? mo?na nazwa? krytyczn?. Nasz, podkre?lam s?owo nasz - maj?tek spo?eczny Polaków w Wielkiej Brytanii jest zagro?ony.
Nie wolno chowa? g?owy w piasek.
Powinni?my walczy? o to, by zakupiony za spo?eczne pieni?dze Fawley Court nie zosta? sprzedany i nie przeszed? w obce r?ce. Pami?tam te lata, gdy ?p. ksi?dz Jarzembowski chodzi? po Londynie prosz?c o pomoc w zakupieniu Fawley Court i odwiedza? moj? drukarni? przy stacji Barons Court w drodze do Dziennika?,
i rozmawiaj?c ze mn? na ten temat. By?em wówczas redaktorem
?Wiadomo?ci Gospodarczych? Zwi?zku Kupców i Przemys?owców Polskich w UK. Pomoc t? naturalnie otrzyma?.
W nast?pnych latach w szkole Fawley Court mieszkali i uczyli sie moi synowie. Bywa?em tam w ka?d? niedziel?. Wraz z ksi?dzem W?adys?awem Gurgulem mia?em mo?no?? organizowa? ró?ne imprezy, maj?ce na celu sp?at? d?ugu za Fawley Court. Pracowa?em w ten sposob spo?ecznie przez okres czterech lat. Z pomoc? spo?eczno?ci polskiej uda?o nam si? zebra? tysi?ce funtów.
PROTESTUJ? przeciw próbie przehandlowania wysi?ków ksi?dza Jarzembowskiego i pozbycia si? naszego narodowego maj?tku dla celów koniunkturalnych.
Nie pozwólmy, by nasz spo?eczny, chocia? w r?kach Ojców Marianów maj?tek, zosta? stracony. Musimy zrobi? wszytko co w naszej mocy, by Fawley Court zosta? w polskich r?kach. Nie mo?emy pozwoli?, by ten o?rodek zosta? sprzedany obcym.
Fawley Court obecnie powinien by? o?rodkiem edukacyjnym dla polskich dzieci. Ju? teraz wg angielskiej prasy, 140 tysi?cy polskich dzieci pobiera nauk? w angielskich szko?ach. MUSIMY OD CZASU DO CZASU RUSZY? DO AKCJI!
OTTON Z HULACKI
??
Fawley Court ? ostoja polsko?ci
Czuj? si? w obowi?zku Polki i patriotki zabra? g?os na powy?szy temat. Zanim to drastyczne posuni?cie sprzeda?y stanie si? rzeczywisto?ci?, uwa?am, ?e nale?y apelowa? do Polonii tutaj i na ?wiecie, aby zmobilizowa? si?y. Mo?e jeszcze uda si? uratowa? ten wyj?tkowy skrawek Polski poza jej granicami. Przecie? to jedyne miejsce, gdzie Polacy z ca?ej Anglii mog? si? zje?d?a? i czu?, ?e s? jedno?ci?, ?e przynale?? do jednej rodziny, a w tym nasza si?a. Oczywi?cie samo uczucie nie wystarczy, ?eby o?rodek utrzyma?. O ile ka?dy z nas, Polaków, zobowi?za?by si? podpisa? tzw. covenant lub gwarantowa? pewn? miesi?czn? kwot?, a jest nas tu coraz wi?cej ? daliby?my rad?, aby ten O?rodek utrzyma?. Ch?tnych nie brakuje do zorganizowania tego, tylko trzeba przekona? ksi??y Marianów, aby powstrzymali si? z likwidacj? tak drogiego nam wszystkim miejsca, które istnia?o przez pó? wieku dzi?ki starej emigracji, ich testamentom i datkom. By?a wspania?a szko?a dla m?odzie?y, która przesta?a istnie?, ale nie jest przecie? powiedziane, ?e nie mo?e ponownie zaistnie?.
W Polsce wielu doskona?ych nauczycieli jest bez pracy, za?atwiliby dwa problemy, i tu, i tam. Bior?c pod uwag? liczb? m?odych ludzi osiedlaj?cych si? tutaj i zak?adaj?cych rodziny, na pewno dwuj?zyczna szko?a i internat by?yby zbawieniem. Obecnie 140 tys. dzieci polskich ucz?szcza do szkó? brytyjskich.
Ksi??? Radziwi?? postawi? w Fawley Court pi?kny ko?ció? pw. ?w. Anny wierz?c, ?e to tu jest Polska?. Nasz Papie? na pewno nie ?yczy?by sobie, aby tak? placówk? zlikwidowa?, która podtrzymywa?a i utrwala?a polsko??, ??czy?a nas b?d?c punktem odniesienia dla ka?dego z nas.
Nowym przybyszom, kiedy zorientuj? si?, ?e O?rodek taki istnieje, na pewno ?atwiej b?dzie ?y? na emigracji.
Ksi??a Marianie uwa?aj?, ?e O?rodek spe?ni? swoj? rol?. Nie maj? wizji na przysz?o??, ani pieni?dzy. Dlaczego wi?c nie by?o ?wielkich apeli? do emigracji, aby wspólnie znale?? wyj?cie i utrzyma? ten skrawek Polski poza Polsk?? Oczywi?cie ksi??a maj? legalne prawo do sprzeda?y, a szczególnie ?atwo decydowa? ksi??om, którzy niedawno si? urodzili i nie czuj? tego, co ludzie b?d?cy 50 lat na emigracji, jak wa?n? spraw? dla Polonii jest kontynuacja istnienia O?rodka.
Szansa uratowania go powinna by? dana cho?by dlatego, ?e O?rodek ten powsta? i istnia? dzi?ki ofiarno?ci starej emigracji, która pozostawia po sobie pokolenie, które tam uzyska?o wykszta?cenie. Dla nich Fawley Court znaczy co??wi?cej ni? obiekt na sprzeda?.
Tutaj pojawia si? kwestia moralno?ci i sumienia ksi??y wobec emigracji. Miejmy nadziej?, ?e powiernicy podejmuj?c tak drastyczn? decyzj? pos?uchaj? swego sumienia i tak, jak nas ksi??a ucz? moralno?ci i prawego dzia?ania, b?d? wiedzieli, co maj? z powy?szym zrobi? ?o ile maj? prawdziwe powo?anie i szacunek dla tych, którzy ?o?yli swoje maj?tki, a nie s? w stanie protestowa?, bo ju? nie ?yj?. Bo có? znacz? pieni?dze wobec wieczno?ci? A co b?dzie z Kolumbarium w ko?ciele??w. Anny, gdzie spoczywaj? ludzkie szcz?tki?
Jak tego O?rodka zabraknie i ju? nigdzie Polacy nie b?d? mogli si? zje?d?a?, to wynarodowienie m?odego pokolenia b?dzie pewne. A wi?c ta ewentualna sprzeda? mo?e równa? si? dzia?alno?ci antypolskiej. ?al i brak zaufania do ksi??y Marianów tak g??boko si? zakorzeni, ?e mo?e przechodzi? z pokolenia na pokolenie, a ksi??ki historyczne te? odpowiednio oceni? takie posuni?cie.
Kiedy wi?c ca?e spo?ecze?stwo jest oburzone planami sprzeda?y, to mo?e trzeba si? wi?cej modli?, ?eby Duch ??wi?ty równie? o?wieci? ksi??y i pozwoli? ujrze? now? rol? dla Fawley Court? To, ?e ko?cio?y w niedziel? s? przepe?nione, czy to nie ?wiadczy o tym, ?e ludzie szukaj? polsko?ci, ?e chc?, aby ?Polska by?a Polsk??? Mo?e ksi??a przemy?l? swoj? decyzj?, a mo?e lepiej by?oby, gdyby decyzj? pomog?a powzi?? cz??? narodu polskiego, której b?dzie bardzo zale?e? na uratowaniu Fawley Court i zbior? wszystkie si?y do uratowania tej tak wa?nej siedziby, cz??ci Polski poza jej granicami? Polacy rozsiani po ??wiecie dbaj? o utrzymanie polsko?ci w ró?nych przejawach ?ycia. Jest w naszym narodzie co??, co automatycznie ka?dy z nas wie, ?e b?d?c na obczy?nie, naszym patriotycznym obowi?zkiem jest utrzymanie polsko?ci, a nast?pnie przekazywanie tego pokoleniom. A jest to mo?liwe je?li mamy si? gdzie zrzesza?.
Podaj? dla przyk?adu, mój pradziad za krzewienie j?zyka polskiego na wschodnich rubie?ach Rzeczpospolitej, gdzie by?a rusyfikacja Polaków, zosta? skazany na 10 lat katorgi na Syberii. Po powrocie dalej kontynuowa? sw? dzia?alno??. To poczucie przynale?no?ci jest tak g??bokie, ?e przechodzi na pokolenia. Mog? tylko tym wyt?umaczy? swoje zami?owanie i nawet obowi?zek produkowania ta?m, szczególnie pie?ni patriotycznych z wyczerpuj?cymi tekstami tylko po to, aby m?odzie? mog?a pozna? z tych tekstów cz?stk? historii polskiej. To taka moja cegie?ka ? mówi?c o polsko?ci.
Fawley Court mo?e sta? si? o?rodkiem na wielk? skal?, kszta?c?cym m?ode pokolenie. Oby Bóg tak da?,
i oby Bóg da? ksi??om Marianom 20 milionów, nie sprzedaj?c Fawley
Court. Mo?e cud si? stanie?
Danuta Reutt
??
Szanowny Panie Redaktorze,
artyku?y zamieszczone w ?Nowym Czasie? (nr 13/78, 4.04) zmusi?y mnie do napisania listu do redakcji tego popularnego i dobrego pisma.
Pierwszy artyku? to: ?Fawley Court pod m?otek? (Miko?aj Skrzypiec) - nie broni? ojców Marianów ani nie popieram ich decyzji! ?atwo jest jednak mówi? ?szkoda?, ?nie powinno si??. NIKT jeszcze - o ile mi wiadomo - nie przedstawi? realnego projektu zachowania i utrzymania Fawley Court dla Polonii. By?o to ?wietne miejsce w tamtych czasach na polsk? szko?? z internatem i muzeum. Polacy je?dzili tam, sp?dzali urlopy, ale obecnie Fawley Court nie jest o?rodkiem ??ci?gaj?cym Polaków. Owszem, przyje?d?a tam troch? rodaków na Zielone ??wi?tki i to wszystko. Po co taka posiad?o??, której utrzymanie kosztuje ogromne pieni?dze, potrzebna Polskiej Misji Katolickiej? Kto by na to ?o?y?? Starsza emigracja, która hojnie dawa?a na polskie instytucje skurczy?a si? bardzo, a ta m?odsza, solidarno?ciowa czy ta obecna zarobkowa, raczej nie daje. Mo?e by?oby sprawiedliwie, gdyby jaki? procent pieni?dzy otrzymanych ze sprzeda?y - jako ?e wspierali?my Fawley Court - wróci? do polskich instytucji dalej dzia?aj?cych w Anglii?
Po przeczytaniu felietonu: ?Polenmuseum? (Wac?aw Lewandowski) - ci?nie si? na j?zyk pytanie - gdzie s? felietoni?ci z dawnych lat, którzy mimo ci?tego j?zyka, uszczypliwo?ci, a nieraz i z?o?liwo?ci pozostawali nadal d?entelmenami ??!! Atak na dyrektor Ann? Buchmann, która nie ma mo?liwo?ci odpowiedzi, bo mieszka w Zurichu i gazety nie otrzymuje, jest niesprawiedliwy, krzywdz?cy i ma znamiona osobistych porachunków autora. Anna Buchmann zwi?zana jest z Muzeum Polskim w Rapperswilu od dwudziestu lat i tajników jego prowadzenia uczy?a si? od swojego poprzednika Janusza Morkowskiego. Opinia pana Lewandowskiego o rozparcelowaniu zbiorów rapperswilskich i przekazaniu dokumentów archiwalnych ?dot. Drugiej Emigracji? do Torunia, a reszty zbiorów do Muzeum Narodowego, jest na szcz??cie jego w?asn?, i wolno mu j? mie?.
Kolejny artyku? ?Raport o stanie niemo?no?ci? (Dariusz Tereszkowski-Kami?ski) - d?ugi i nudny. Co autor chcia? nam w nim powiedzie?? Przedstawi? swoj??skromn??osob?? A o tym jak potrzebna jest szko?a, o ktorej za?o?enie walczy, ?wiadczy chyba najwyra?niej liczba zainteresowanych rodziców przyby?ych na zebranie - oko?o 25 (co jak sam autor pisze? by?o sukcesem)!!!
Z wyrazami szacunku
Iga Szmidt
??
Szanowny Panie Redaktorze,
uwa?a?em ?Nowy Czas? za najlepsze polskie pismo wydawane na Wyspach Brytyjskich, pozostawiaj?ce daleko za sob? wszystkie pozosta?e, w??cznie z ?Dziennikiem Polskim?. Ostatni jednak numer sk?ania mnie do zrewidowania opinii, gdy? zacz?to równa? do ?redniej.
Rozumiem, ?e przysz?o?? Fawley Court jest tematem interesuj?cym, szczególnie dla starszej emigracji. Zgadzam si?, ?e Marianie sprzedaj?c posiad?o?? winni pami?ta? o udziale polskiej wspólnoty w powstaniu i rozwoju tego o?rodka. Oni sa jednak prawnymi w?a?cicielami posiad?o?ci, wszelkie wi?c decyzje nale?? do nich. Nie chc? przes?dza? o tym, czy decyzja o sprzeda?y by?a s?uszna, czy te? nie. Opisuj?c jednak spraw? budz?c? kontrowersje, wskazane by?oby wspomnie? o liczbie osób odwiedzaj?cych Muzeum (którego utrzymanie jest do?? kosztowne), czy te? korzystaj?cych z imprez b?d?? mo?liwo?ci wypoczynku w Fawley Court. Bez tego ca?y artyku? jest tylko ?biadoleniem?.
Raport p. Tereszkowskiego-Kami?skiego, zamiast zaj?? trzy strony w ?Nowym Czasie?, winien trafi? do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które by?oby chyba zainteresowane tym, w jaki sposób poprzez kole?e?skie kontakty (jak pisze autor raportu) mo?na wyci?gn?? ze Wspólnoty Polskiej pó? miliona funtów. ?ale za?? autora, ?e nie dokooptowano Go do zarz?du Polskiej Macierzy Szkolnej pozostawi? nale?a?oby bez komentarza, poniewa? w?adze organizacji wybieraj? zawsze jej cz?onkowie a nie prezesi. Ca?a za?? reszta to bezsensowny be?kot, bo pretensje kierowane do Zwi?zku Lekarzy równie dobrze mo?na skierowa? np. do filatelistów, poniewa? oni równie? nie zajmuj? si? szko?ami. Swoj? drog?, mo?na zasugerowa? p. Tereszkowskiemu, aby zwróci? si? do premiera RP o dokooptowanie Go do Rady Ministrów i powierzenie urz?du ministra o?wiaty, bo pomys? kszta?cenia elit intelektualnych poza granicami Kraju i za cudze pieni?dze jest nowatorski.
I wreszcie sprawa ostatnia, moim zdaniem najbardziej wstydliwa dla pisma dbaj?cego o poziom.
Niejaki p. Wac?aw Lewandowski, za?atwiaj?cy chyba swoj? prywatn? spraw?, bo trudno nazwa? felietonem osobisty i prostacki atak na osob?, która nie mo?e si? broni?, chocia?by z uwagi na fakt, ?e Nowy Czas?jeszcze nie jest gazet? globaln? i w Szwajcarii nie jest rozprowadzany. Ale to jest tylko jedna strona sprawy. Drug? jest to, na jakiej podstawie p. Lewandowski opiera swoje inwektywy, bo w felietonie ich nie uzasadnia. Fakty za? s? nast?puj?ce:
- pani Anna Buchman zwi?zana jest z Muzeum Polskim w Rapperswilu od 20 lat - kilka lat temu po odej?ciu poprzedniego dyrektora, w?adze Towarzystwa Przyjació? Muzeum Polskiego w Rapperswilu powierzy?y jej kierowanie Muzeum i nie musia?y konsultowa? tego z p. Lewandowskim ani z kimkolwiek innym. Nie jest prawd?, ?e wi?kszo?? obiektów to depozyt Muzeum Narodowego w Warszawie; nie jest nim ksi?gozbiór, archiwalia, zbiory rycin czy zbiór kartograficzny,
- Muzeum Polskie w Rapperswilu pe?ni w rzeczywisto?ci rol? nieoficjalnego Polskiego Instytutu Kultury w Szwajcarii, wi?c przywo?any w felietonie fakt braku ?nowej? emigracji nie ma nic do rzeczy (proponuj? sprawdzi? ilu przedstawicieli milionowej nowej? emigracji w Anglii w??czy?o si? w prac? lub chocia?by tylko zwiedzi?o Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego),
- o przysz?o?ci zbiorów Muzeum decydowa? b?dzie ich w?a?ciciel, czyli Towarzystwo Przyjació? Muzeum Polskiego w Rapperswilu, a nie jakiekolwiek inne w?adze, czy nawet p. Lewandowski.
Dostosowuj?c si? do z?o?liwej formy felietonu przyj?tej przez p. Lewandowskiego pozwol? sobie poda? w w?tpliwo?? Jego fachowo??. Wed?ug S?ownika j?zyka polskiego? (PWN, 1999, t. 3, str. 357) synekura to ?dobrze p?atne stanowisko nie wymagaj?ce od zajmuj?cego je zbyt wielkiego wysi?ku, mimo pozorów pracy?. Pani Anna Buchman wed?ug mojej wiedzy nie jest wynagradzana za pe?nienie funkcji dyrektora, ma?o tego, w przysz?o?ci nie nab?dzie z tego tytu?u praw emerytalnych. Dziwna to synekura. Autor w konkluzji swego felietonu apeluje do w?adz warszawskich (sic?), aby depozyty wróci?y do Muzeum Narodowego, za?? reszta do toru?skiego Archiwum Emigracji (którego jest wspó?pracownikiem). I tu chyba pies jest pogrzebany. Ca?y felieton s?u?y? chyba jednemu celowi, czyli pozyskaniu przez Archiwum Emigracji w Toruniu kolejnych archiwaliów, u?yta za?? metoda nie ma dla? wi?kszego znaczenia. Zreszt? podobne metody by?y ju? stosowane przez wspó?pracowników toru?skiej placówki.
Osoby zajmuj?ce si? gromadzeniem czy te? opracowywaniem materia?ów archiwalnych zgodz? si? chyba ze mn?, ?e bior?c pod uwag? zawarto?? rapperswilskich zbiorów, gdyby zaistnia?a konieczno?? ich przeniesienia do Kraju, to na pewno znalaz?oby si? kilka placówek b?d?cych lepszym dla nich schroniskiem ni? Toru? (chocia?by Ossolineum, gdzie rapperswilska kolekcja Jana Nowaka Jeziora?skiego spotka?aby si? z wroc?awsk?). Mam jednak nadziej?, ?e do tego nie dojdzie i Muzeum Polskie w Rapperswilu przez d?ugie lata pe?ni? b?dzie sw? rol?.
Co do ?Nowego Czasu? my?l?, ?e by?a to tylko wpadka, a gazeta nadal trzyma poprzeczk? wysoko, czego jej ?ycz?. Pozostaj? z powa?aniem.
Grzegorz Pisarski |
|
|
|
Komitet Obrony Dziedzictwa Narodowego Fawley Court, , e-mail: savefawley@hotmail.com |
|